PILNE!

Mam na imię Kajtek, dopiero przyszedłem na świat, a ten wywrócił mi się o 180 stopni i runął na głowę. Jestem drugim dzieckiem moich rodziców, dlatego tym bardziej nikt się nie spodziewał, że tym razem stanie się coś złego. Mamusia była już ze mną w ciąży 7 miesiąc i pojechała na kontrolne USG, aby posłuchać mojego serduszka. Tego dnia niestety lekarz dopatrzył się czegoś niepokojącego. 

Mama do końca wierzyła, że to nic takiego, że to tylko zły sen, lub zwyczajna nadgorliwość lekarza, który postanowił wysłać mamę na specjalne badania prenatalne, na których okazało się, że mam w główce malformację żyły Galena! Jest to niezwykle rzadkie schorzenie, które polega na tym, że zamiast normalnego połączenia tętniczo-żylnego mam przetokę!

Płynie przez nią krew pod bardzo dużym ciśnieniem, a to jest bardzo obciążające dla moich małych narządów. Dlatego zaraz po urodzeniu mamę widziałem tylko przez kilka sekund, bo natychmiast zabrali mnie na badania.

Bałem się tego co się wokół mnie dzieje, a przecież jeszcze chwilę wcześniej w brzuszku mamy było mi tak dobrze i uspokajało mnie bicie jej serca. A ja tylko chciałem się w nią wtulić i znowu poczuć się bezpiecznie. A tu ciągle gwar, zamieszanie i wiele ludzi w białych fartuchach. 

W drugiej dobie życia mój stan uległ gwałtownemu pogorszeniu. Tak bardzo się zdenerwowałem i chciałem do mamy, że strasznie podskoczyło mi ciśnienie krwi co bardzo obciążyło serce, wątrobę, płuca i nerki! Wpadłem przez to w niewydolność wielonarządową i natychmiast znalazłem się na bloku operacyjnym. Moje małe ciałko można było z powodzeniem trzymać w jednej ręce, a już zespół chirurgii dziecięcej musiał interweniować bo ja naprawdę umierałem...

Choć ta bitwa została wygrana, to nie jest jeszcze koniec moich ciężkich zmagań, bo przecież dopiero przyszedłem na świat. Dlatego tak bardzo potrzebuję stałej rehabilitacji neurologicznej, bo obie półkule mózgu zostały przez to wszystko niedotlenione, a że jestem taki malutki to lekarze już stwierdzili, że jeszcze nie ujawniły się wszystkie schorzenia jakie mnie czekają w życiu, będące konsekwencją mojej choroby.

Jeśli w porę nie otrzymam pomocy to grozi mi wodogłowie, dziecięce porażenie mózgowe, wady wzroku, słuchu, niedowłady kończynowe, zaburzenia zdolności poznawczych, padaczka i wiele innych chorób! Dlatego całe zespoły specjalistów są w gotowości, aby szybko rozpoznać objawy i wdrożyć leczenie.

Niestety moim rodzicom jest bardzo ciężko walczyć o moje zdrowie, co tygodniowe wizyty specjalistyczne są wykańczające finansowo, a nawet na chwilę we mnie nie zwątpili. Bez pomocy ludzi dobrego serca nie będę w stanie otrzymać odpowiedniej opieki lekarskiej i rehabilitacyjnej. Dlatego ważne jest, aby nie odkładać pomocy na później, bo może być za późno!

Proszę pomóż, bym któregoś dnia mógł nauczyć się mówić, pobawić z bratem i podziękować Ci za okazaną pomoc.

Bo najgorsze co może się stać, to brak stałej i systematycznej terapii, a to grozi problemami już do końca życia!

Aby do tego nie dopuścić, bardzo proszę o dobrowolną wpłatę, bo liczy się każdy grosz, a już symboliczne 19 zł to nawet godzina zajęć na turnusie rehabilitacyjnym!

PS. Ważne jest, by nie odkładać tej pomocy na później i pomagać jak najszybciej!

Kajtuś Olekszyk - Subkonto nr 102055002